Ozdrowieńcy po przejściu COVID-19 nie są jeszcze zdrowi. Czy państwo potrafi im pomóc?

U wielu ozdrowieńców tygodniami, a nawet miesiącami utrzymują się bardzo poważne objawy związane z COVID-19. Dotyczą coraz młodszych osób, wykluczając ich z aktywności zawodowej.

Dr Michał Chudzik, kardiolog, inicjator trwających już kilka miesięcy badań nad ozdrowieńcami prowadzonych przez Uniwersytet Medyczny i Wojewódzki Specjalistyczny Szpital im. dr. Wł. Biegańskiego w Łodzi przyznaje, że po roku od wykrycia pierwszego przypadku COVID-19 nadal nabieramy dużej pokory wobec tej choroby.

Chorowali lekko, ale wymagają rehabilitacji

– Pandemia koronawirusa jest zjawiskiem medycznym niespotykanym w ostatnich kilkudziesięciu latach, chociażby ze względu na bardzo wysoką śmiertelność szpitalną wśród osób z COVID-19, wynoszącą nawet do kilkudziesięciu osób – wskazuje dr Chudzik.

– Skutki odległe COVID-19, które badamy, przekonują nas, że, niestety, nie jest to zwykła infekcja mijająca po tygodniu, dwóch. Badamy, między innymi stan osób, które tę chorobą przeszły w domach, stosunkowo łagodnie, często skąpo objawowo – informował podczas spotkania w „Klubie Wyborczej”.

– Dlaczego zainteresowaliśmy się właśnie tą grupą? W początkowym okresie epidemii dowiedzieliśmy się, że wśród czynników ryzyka COVID-19 są, m.in. choroby sercowo-naczyniowe oraz nadciśnienie tętnicze. Było to coś nowego, co nie zdarzało się wcześniej przy typowych infekcjach wirusowych. Stąd zamysł, aby objąć badaniami osoby przechodzące pozornie lekki COVID-19 i sprawdzić, jakie są odległe skutki tej choroby – tłumaczy dr Michał Chudzik.

Ramach badana „Stop COVID” przebadaliśmy dotychczas 940 osób, mających za sobą sobą tę chorobę, które wcześniej zgłaszały się z praktycznie wszystkimi covidowymi objawami. Właśnie wieloobjawowość jest jedną z charakterystycznych, niezwykłych cech COVID-19.

– Oprócz dominujących objawów, jak duszność, kaszel, bóle w klatce piersiowej, osłabienie, bóle głowy, przyspieszone bicie serca, jest też kilkadziesiąt innych symptomów. Nasze badania wskazują, że jeszcze kilkanaście tygodni po infekcji chorzy nadal skarżą się na liczne dolegliwości – zaznacza kardiolog.

To już ponad 50 sklasyfikowanych objawów

Na rehabilitację zgłasza się coraz więcej ozdrowieńców nadal skarżących się na różne problemy zdrowotne.

– Najpierw spodziewaliśmy, że trafiać do nas będą pacjenci przede wszystkim z cechami osłabienia. Stąd zresztą idea rehabilitacji obejmującej odpowiednio dawkowany wysiłek fizyczny. Jednak już na samym początku przekonaliśmy się, że tych objawów związanych z COVID-19 jest znacznie więcej. Obecnie wyróżniamy już ich ponad 50 – informuje prof. Jan Szczegielniak, autor pilotażowego programu pocovidowej rehabilitacji pulmonologicznej w Szpitalu Specjalistycznym MSWiA w Głuchołazach, konsultant krajowy w dziedzinie fizjoterapii.

Zwraca uwagę, że objawy, które obserwowane są u ozdrowieńców objętych rehabilitacją związane są z nie tylko z układem oddechowym czy układem krążenia. – Są to również – oprócz wspomnianego osłabienia naszych możliwości wysiłkowych i duszności – bóle stawów, mięśni, głowy, klatki piersiowej – powiedział prof. Szczegielniak podczas dyskusji w „Klubie Wyborczej”.

Dodaje, że u wielu osób wyleczone z COVID-19 nadal nadal występują zaburzenia równowagi oraz koordynacji ruchowej, także poważne problemy z pamięcią i koncentracją. Są to, niestety, także problemy charakterystyczne dla osób po przebytym udarze mózgu, a także dla pacjentów z chorobami otępiennymi.

– Ponadto u naszych pacjentów stwierdzamy lęki, a także objawy depresji. Utrzymują się też inne bardzo uciążliwe objawy, m.in. związane z bezsennością, bólem zębów, zaburzeniami wzroku czy wypadaniem włosów – wylicza prof. Szczegielniak. – W procesie usprawniania osób przebywających u nas na rehabilitacji musimy brać pod uwagę tę mnogość objawów – dodaje.

Czym jest tzw. długi COVID-19

Prof. Jan Szczegielniak wskazuje, że COVD-19 może przebiegać u poszczególnych pacjentów w bardzo różny sposób. Dotyczy to również objawów mogących się utrzymywać przez dłuższy czas u ozdrowieńców. – Jest już kilka podziałów dotyczących przebiegu tej choroby. Między innymi przyjmuje się, że jeśli objawy utrzymują się powyżej 12 tygodni, możemy ten stan nazywać tzw. długim covidem – tłumaczy.

Przyznaje, że na początku pandemii specjaliści spodziewali się, że rehabilitacji wymagać będą przede wszystkim osoby, które najciężej przechodziły skutki infekcji SARS-CoV-2, były hospitalizowane, także na oddziałach intensywnej terapii.

– Tymczasem okazało się, że wiele wymienionych wcześniej poważnych problemów zdrowotnych występuje wśród osób, które COVD-19 przechodziły skąpo objawowo. Po drugie, tych wszystkich komplikacji spodziewaliśmy się przede wszystkim u osób w starszym wieku. Jednak sporo ciężkich i długo utrzymujących się objawów widzimy wśród ludzi młodych, nawet 20-, 30-letnich – podkreśla prof. Szczegielniak.

Mgła mózgowa

Te obserwacje potwierdza dr Michał Chudzik: – Z naszych badań wynika, że nawet miesiącami mogą się występować różne po objawy po przejściu COVID-19

– Kolejną z licznych dolegliwości, utrzymujących się po przejściu tej choroby, jest tzw. mgła mózgowa. To w zasadzie to grupa objawów przypominających zespoły otępienne, w tym zaburzenia poznawcze, m.in. demencję – wyjaśnia ekspert.

– Niestety, z tym problemem – do niedawna typowym główne dla seniorów – muszą dziś mierzyć się coraz młodsze osoby, które przeszły COVID-19. Wśród naszych pacjentów był, m.in. adwokat, w ogóle nie pamiętający przebiegu sprawy sądowej, w której uczestnicy. Takich dramatycznych historii słyszmy naprawdę sporo – przyznaje dr Chudzik.

Czy polski system ochrony zdrowia jest w stanie pomóc wszystkim ozdrowieńcom, u których tygodniami, a nawet miesiącami utrzymują się poważne pocovidowe objawy? – To konieczność. Pamiętajmy bowiem, że jednym z najważniejszych celów rehabilitacji jest usprawnianie pacjentów, pozwalające im wrócić do aktywności zawodowej – zaznacza prof. Jan Szczegielniak.

Państwo musi pomóc tym pacjentom

Także prof. Maciej Krawczyk, prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów zwraca uwagę, że w Polsce należy stworzyć możliwości szerokiego dostępu do rehabilitacji osób, które przechorowały COVID-19.

– Wyleczonych z tej choroby cały czas przybywa, skala problemu staje się bardzo poważna. Powrót wielu z tych osób do pracy jest znacznie opóźniony. Powodem są różnego rodzaju powikłania, takie, jak, między innymi osłabienie organizmu oraz ogólna niewydolność – tłumaczy w rozmowie z Rynkiem Zdrowia prof. Krawczyk.

Poinformował, że Krajowa Izba Fizjoterapeutów opracowała bardzo jasno skonstruowany program obejmujący standardy, a także możliwe i dostępne formy rehabilitacji pocovidowej. – Wiemy, że program ten został już zaakceptowany przez Ministra Zdrowia do stosowania w całej Polsce. Czekamy na decyzję o jego wdrożeniu – powiedział nam prezes KRF.

– Jedni pacjenci wymagają rehabilitacji ambulatoryjnej, inni specjalistycznej, w tym stacjonarnej, np. neurologicznej, a także szerszej diagnostyki. Obecnie opracowywany jest model rehabilitacji pocovidowej, w tym kryteria kwalifikowania do niej – mówi prof. Jan Szczegielniak.

Eksperci zaznaczają, że w rehabilitacji po COVID-19 należy także wykorzystać potencjał polskich uzdrowisk.

Jakie skutki wywołuje COVID-19? Gdzie ozdowieńcy mogą szukać pomocy? O tym rozmawiamy podczas kolejnego spotkania w Klubie „Wyborczej”.